Polityka jednego dziecka (1977-2015)

Przewodniczący Mao zachęcał obywateli do posiadania wielu dzieci - bo wiele dzieci, to wielu komunistów, którzy opanują nie tylko Chiny ale cały Świat. Następcy Mao zdali sobie sprawę, że duży przyrost naturalny będzie dużym obciążeniem dla państwa. Chińskie władze wprowadziły w 1977 r. (kilka lat po śmierci Mao) tzw. politykę jednego dziecka w celu ograniczenia przyrostu naturalnego (oficjalna nazwa: polityka planowania rodziny). Zakładała ona, że każde małżeństwo mogło mieć tylko jedno dziecko. Wyjątkiem były rodziny rolników, dla których przewidziano możliwość wychowania drugiego dziecka w przypadku, gdy pierwsza urodziła się dziewczynka (lub niepełnosprawny chłopiec) i nie było męskiego potomka mogącego przejąć gospodarstwo. Za przywilej posiadania większej liczby dzieci, niż ten limit, trzeba jednak było zapłacić i uzyskać wcześniej stosowną zgodę lokalnych władz. Opłata ta - tzw. opłata za obsługę wynosiła rocznie nawet 5-krotność średniej pensji - aż do pełnoletności dziecka. W przypadku zaś, gdy kobieta urodziła drugie (lub na wsi trzecie) dziecko bez zgody władz, poza wysoką karą finansową mogła zostać poddana przymusowej sterylizacji. Ale nie dochodziło do tego tak często, bo kobiety w nadmiarowych ciążach przeważnie zmuszane były do aborcji.

Ofiarami aborcji padały głównie dziewczynki i to nawet te z pierwszej ciąży. Chiny, podobnie jak wiele innych krajów azjatyckich, mają długą tradycję preferencji syna. Chłopcy stanowili dla rodziców zabezpieczenie na starość, gwarantując im utrzymanie. Polityka jednego dziecka wprowadzała dodatkową presję na posiadanie potomków męskich. Dziewczynki, jeśli nie były zabijane, często trafiały do domów dziecka, skąd część z nich była adoptowana przez obcokrajowców (masowe akcje). Konsekwencją tych działań jest obecnie duża dysproporcja w liczebności kobiet i mężczyzn. Na 100 kobiet w Chinach przypada obecnie 118 mężczyzn, podczas gdy na całym świecie jest to stosunek 100 na 107. Z tego powodu, na początku XXI wieku, ponad 40 mln Chińczyków w wieku produkcyjnym nie mogło znaleźć dla siebie żony. Próby sprowadzania żon z krajów sąsiednich nie powiodły się - mało która kobieta chciała być żoną Chińczyka. Być może dlatego, że chińscy jedynacy są bardzo rozpieszczani i wyrastają na niegrzecznych, niemiłych i złośliwych mężczyzn.

Kilka lat temu zauważono tendencję do nadmiernego starzenia się społeczeństwa i w 2015 r. polityka jednego dziecka została złagodzona. Można już było bez problemów mieć dwójkę dzieci, więc często mówi się o polityce dwojga dzieci. Ale młodzi, którzy wychowali się jako jedynacy, nadal nie są skłonni do posiadania więcej dzieci niż jedno. Również z powodów finansowych - rosnący konsumpcjonizm skłania do osiągnięcia sukcesu zawodowego, zarabiania i wydawania jak najwięcej, ale na markowe zakupy, a nie na dzieci. Dzieci nie tylko kosztują (wszystkie stopnie edukacji), ale mogą być przeszkodą na drodze do osiągnięcia takiego sukcesu. Dodatkowym powodem tego, że współcześni Chińczycy nie chcą mieć dzieci, jest chiński (ogólnie: wschodnioazjatycki) model rodziny, w którym dorosłe dzieci opiekują się na starość rodzicami. Seniorzy żyją obecnie znacznie dłużej niż 50-70 lat temu - średnio o 25 lat! - i często nie mają emerytury, więc ich utrzymanie spoczywa na dzieciach. Para w wieku produkcyjnym musi więc utrzymywać nawet czworo rodziców! Wielu rodzin zwyczajnie nie stać na więcej niż jedno dziecko, a czasem nawet na tego jedynaka.

i jej konsekwencje

W 2019 roku w Chinach urodziło się 14,65 mln dzieci, co przekłada się na współczynnik urodzeń na poziomie 10,5 na 1000 mieszkańców – najniższy od 1952 roku. Z każdym rokiem jest jednak coraz gorzej: w 2022 roku liczba urodzin (9,65 mln) była niższa od liczby zgonów (10,41 mln)! To pierwszy raz od czasu Wielkiego Skoku Naprzód, nieudanego eksperymentu gospodarczego Mao Zedonga, który doprowadził do powszechnego głodu i śmierci milionów osób w latach 60. ubiegłego wieku. W kolejnych latach jest podobnie (w 2024 roku: 9,54 mln urodzeń i 10,93 mln zgonów) - od 3 lat liczba ludności Chin nie rośnie, tylko się zmniejsza! I tak już najprawdopodobniej pozostanie. Najnowsze prognozy ONZ przewidują, że do końca obecnego wieku populacja Chin zmniejszy się o 900 mln (wariant wysoki) lub w najlepszym wypadku „tylko” o 250 mln (wariant niski) osób. Średni wariant przewiduje, że za 75 lat liczba ludności Chin spadnie o połowę. Prognozy te prezentuje poniższy wykres.

Jeszcze w 2015 roku wskaźnik dzietności (w uproszczeniu: ilość dzieci urodzonych przez przeciętną kobietę) był w Chinach (1,75) na podobnym poziomie co we Francji (1,8) czy USA (1,6). W 2021 roku wyniósł jedynie 1,16, a w kolejnym roku 1,09. Poziom zastępowalności pokoleń wynosi ok. 2,15 - obecnie żaden kraj rozwinięty nie znajduje się nawet w pobliżu tego wyniku. (Niestety Polska uzyskuje podobne wyniki jak Chiny - 1,1, pomimo polityk 500+ i 800+, które nie przyniosły żadnego wzrostu dzietności, a nawet nie zahamowały spadku! Gorzej jest tylko w Korei Południowej - tam wskaźnik dzietności od kilku lat jest poniżej 0,8). Liczba ludności Ziemi nadal rośnie, ale za sprawą krajów biednych, głównie w Afryce (Nigeria, Etiopia, Niger, Angola, Kongo mają wskaźnik dzietności powyżej 5,0) oraz Indii (tam poziom dzietności jest jeszcze ponad 2,0 ale wyraźnie zmalał w ostatnich latach). W 2023 roku Chiny przestały być najludniejszym państwem Świata - wyprzedziły je Indie i ta różnica zapewne będzie się jeszcze zwiększać.

Powyższe wyniki potwierdzają faktyczne fiasko polityki dwojga dzieci. 31 maja 2021 najwyższe kierownictwo Chińskiej Partii Komunistycznej podjęło decyzję o zgodzie na posiadanie trójki dzieci. Za wszelką cenę władze próbują zapobiec nadciągającemu kryzysowi demograficznemu, jednak obywatele jak na razie im w tym nie pomagają. I tak naprawdę chyba nie ma na to lekarstwa! Nawet całkowite zlikwidowanie ograniczenia liczby posiadanych dzieci może nie przynieść zwiększenia liczby urodzin, a jeśli już - to niewiele, i to na dodatek w najniższych warstwach społecznych, co nie jest pożądane.

Spadek liczby urodzeń i jednocześnie wzrost średniej długości życia występujące od długiego już czasu sprawiają, że od kilku lat następuje wyraźny wzrost odsetka seniorów w porównaniu do osób w wieku produkcyjnym i dzieci - chińskie społeczeństwo starzeje się i to w coraz szybszym tempie. W wielu innych krajach również występuje to zjawisko, ale przeważnie powoli, z dużo mniejszą dynamiką niż w Chinach! Bo nigdzie indziej nikt nie wpadł na pomysł polityki jednego dziecka, która na dodatek trwała przez całe pokolenie i spadek urodzin wystąpił tam znacznie później.

Wszystko wskazuje na to, że Chiny w najbliższych dekadach, może już w połowie wieku, a może pod koniec, dotknie kryzys demograficzny, mający skutki w wielu aspektach funkcjonowania państwa i społeczeństwa.

wstecz dalej