Ostatnie zmiany: 20.11.2024
Jesteśmy dość wierni Grecji jeżdżąc tam przynajmniej raz na dwa lata. Co jakiś czas zdarzają się nam inne wycieczki np. do Włoch czy Bawarii. Z okazji okrągłych rocznic ślubu postanowiliśmy skosztować troszkę egzotyki. W 2019 roku odwiedziliśmy Chiny - udało nam się to tuż przed pandemią COVID-19, która rozpoczęła się właśnie tam, zaledwie kilka miesięcy po naszym powrocie. Kolejną rocznicę postanowiliśmy spędzić w Afryce - wybór padł na Maroko.
Z kilku dostępnych wycieczek objazdowych po Maroku wybraliśmy „Cesarskie Miasta” - czyli zwiedzanie najważniejszych miast związanych z potężnymi imperiami arabsko-berberyjskich sułtanów/kalifów, władających północną Afryką od VIII do XVIII wieku, a w szczególności tych z dynastii Almorawidów i Almohadów, panujących w Maghrebie (i Andaluzji) od XI do XIII wieku, Marynidów (XIII-XIV w.) oraz Saadytów (XVI-XVII w.). Miast o wielowiekowej historii, pełnych zabytków i kulturowego dziedzictwa. Przymiotnik „cesarskie” nie jest jednak zbyt właściwy, bo może sugerować związki z Cesarstwem Rzymskim, które dawniej też tu panowało, ale po tym okresie niewiele pozostało do dzisiaj. Bardziej pasowałby inny przymiotnik: „imperialne”. W języku francuskim, jednym z trzech używanych w Maroku, Empire oznacza zarówno imperium, jak i cesarstwo, stąd może niezbyt fortunna nazwa tej wycieczki. (Albo może lepsza była by nazwa: „Miasta Kalifów”, którzy tu mieli taka władzę jak cesarze w Europie.)
Zakwaterowanie w lepszych hotelach, a przede wszystkim komfortowe zwiedzanie w małych grupach - do 25 osób - zachęciło nas do wyboru opcjonalnej wersji Premium (De Luxe). A ponieważ sama objazdówka trwa zaledwie tydzień, skusiliśmy się na dodatkowy tydzień pobytu w hotelu Iberostar Founty Beach w Agadirze - tuż przy plaży nad Atlantykiem. Dopiero jakiś czas po zarezerwowaniu wycieczki zauważyłem, że te w wersji Premium nie odbywają się co tydzień, tak jak te „normalne” - do skutku dochodzi najwyżej jedna lub dwie takie wycieczki w miesiącu. I tak też nam się przytrafiło - na dwa miesiące przed wyjazdem wycieczka została anulowana (podobno z braku wystarczającej liczby chętnych). Na szczęście udało nam się zmienić rezerwację na sąsiadujący termin. Mamy trochę żal do biura podróży, że nie informuje przy zapisywaniu, ile osób brakuje do minimum w danym terminie. Gdyby była taka informacja, to część chętnych wybierałaby terminy, które mają większe szanse na realizację, unikając problemów z ew. anulowaniem i szukaniem innych możliwości.
Najlepszym czasem na pobyt turystyczny w Maroku jest wiosna i jesień. Jest tam wtedy dość gorąco - jak to w Afryce - ale jeszcze trochę chłodniej niż w lipcu i sierpniu. Opady deszczu są wtedy sporadyczne i nie powinny zakłócić pobytu. Stąd też między innymi był nasz wybór terminu: przełom maja i czerwca. Z przyczyn od nas niezależnych wyszło to tydzień wcześniej, ale w sumie szczęśliwie, bo uniknęliśmy upałów podczas części objazdowej. Wycieczka ogólnie, poza kilkoma drobiazgami, bardzo się udała. Zobaczyliśmy ciekawy kraj, pełen kontrastów i sprzeczności, z zaskakująco dużymi wpływami europejskimi. Po więcej informacji zapraszam na dalsze strony - do relacji z pobytu oraz dodatkowych informacji o Maroku, którymi podzielił się z nami rewelacyjny pilot - pan Sebastian z Rainbow Tours. Wszystkie te informacje starałem po powrocie się zweryfikować, czasami rozszerzyć (bazując na przewodniku i stronach internetowych).