W programie zwiedzania czwartego dnia naszej objazdówki mieliśmy Rabat (obecną stolicę), Volubilis (pozostałości rzymskiego miasta) i Meknes (też kiedyś stolicę), a potem jeszcze przejazd na nocleg do Fezu. Z hotelu w Casablance wyjeżdżaliśmy wyjątkowo późno (ok. 9:00), ale pewnie mało kto z nas wówczas pomyślał, że to zbyt późno na tak napięty program. Podczas przerwy na lunch w Sali ktoś z uczestników zauważył, że pilot omawiając plan na najbliższe dni, nie wspomniał ani razu o Volubilis, choć mieliśmy to wyraźnie zapisane w naszych programach dołączonych do umowy. Okazało się, że zapomniał, że od połowy maja wycieczka odbywa się według katalogu letniego, w którym mieści się zwiedzanie Volubilis. Próbował jakoś przeorganizować dalsze godziny i początkowo wydawało się, że ze wszystkim się wyrobimy, tylko do hotelu dotrzemy 2,5h później. Jednak w czasie jazdy okazało się, że miejsca archeologiczne w Volubilis są otwarte zbyt krótko, żeby zdążyć dojechać (kiepskie drogi, a nie autostrada) i nawet w pośpiechu coś zwiedzić. Może gdybyśmy rano wyjechali godzinę, półtorej wcześniej, to wszystko udałoby się zorganizować. Oczywiście pilot zwrócił nam potem koszty wstępu (7€) do Volubilis, wliczone w pakiet obowiązkowy, który już z góry pobrał. A podczas wieczornego przejazdu z Meknes do Fezu opowiedział nam szczegółowo, co się tam zwiedza - tak jakby nas tam oprowadzał. A przy okazji dużo więcej - o całej historycznej obecności Rzymian, a później Arabów na tym terenie. Część z tych informacji (historia rzymskich prowincji: Mauretania Tingitana i Mauretania Caesariensis) można znaleźć w rozdziale Historia Maghrebu i innych miejscach. Natomiast informacje o samym Volubilis i jak je się zwykle zwiedza, postaram się streścić w kolejnych akapitach.
Cesarz Klaudiusz w 42 r. podzielił berberyjskie królestwo - Muretanię - na dwie części. Zachodnia z nich stała się rzymską prowincją Mauretania Tingitana, ze stolicą w Tingis (obecny Tanger). Jednak największym miastem było Volubilis (niektórzy historycy zastanawiają się, czy nie było ono w rzeczywistości stolicą). Na terenie o powierzchni 42 ha, otoczonym murami obronnymi o długości 2100 metrów, mogło mieszkać nawet 20 tys. mieszkańców. Około 20% z nich to byli Rzymianie urodzeni w Cesarstwie, a pozostałą część stanowili zromanizowani Berberowie. (Od 212 roku byli oni też obywatelami Rzymu, po tym jak cesarz Karakalla wydał edykt nadający obywatelstwo wszystkim wolnym mieszkańcom Imperium.) Do wnętrza miasta prowadziło 6 bram obronnych i mniejsza, pozbawiona fortyfikacji 7. brama. Sama nazwa miasta pochodzi prawdopodobnie od rośliny: volubilia - pnącza podobnego do powoju (wilec), które rosło tam w dużych ilościach w starożytności, ale też można je spotkać i dzisiaj.
Pierwsza osada w tym miejscu (punicko-mauretańska) powstała już III w. p.n.e., a w kolejnym wieku było to już spore miasteczko otoczone murem. W latach 25 p.n.e.–23 n.e. mury te wzmocnił jeszcze numidyjski władca Juba II, ale największy rozwit miasta przypada na czasy rzymskie - I-III w. n.e. Na przełomie III i IV wieku rodowici Rzymianie zaczęli opuszczać tereny Mauretanii, co było związane z coraz liczniejszymi buntami Berberów (tych nie zromanizowanych), których Rzymianie siłą wypychali na gorsze ziemie oraz niewolników. Do tego zapewne doszły też wewnętrzne problemy Imperium. Kiedy w 396 roku doszło do podziału Cesarstwa Rzymskiego, obie Mauretanie przypadły zachodniej części Imperium. Bunty Berberów zaczęły się nasilać i Rzym zaczął tracić te tereny - granica Imperium przesuwała się coraz bardziej na północ, aż w V wieku sięgnęła wybrzeża Morza Śródziemnego. Po krótkim epizodzie związanym z najazdem Wandalów, w kolejnych wiekach miasto nadal funkcjonowało i nawet rozwijało się pod rządami Arabów jako Walili. W VIII w. znalazł tu schronienie Idris I, potomek kalifa Alego ibn Abi Taliba, zięcia proroka Mahometa, uciekający przed prześladowcami po nieudanej próbie przejęcia władzy w Bagdadzie. Tu, wśród plemion berberyjskich, propagował islam, stając się ich przywódcą duchowym i świeckim, a w końcu założycielem nowego islamskiego państwa, ze stolicą w pobliskim Fezie (i pierwszej dynastii w Maghrebie: Idrysydów). Odtąd znaczenie Walili zaczęło maleć. Na przełomie XVII i XVIII w. sułtan Mulaj Isma’il wykorzystał tutejsze marmury do budowy nowej stolicy sułtanatu - Meknes. Dzieła zniszczenia dopełniło trzęsienie ziemi (tzw. „lizbońskie” w 1755 roku) i dawne Volubilis popadło w ruinę. Część ocalałych marmurów i bazaltów wykorzystano podczas rozbudowy odległego o 5 km miasteczka Moulay Idriss, które ze względu na grób Idrisa I stało się jednym z najważniejszych ośrodków religijnych w Maroku. Walili aż do początku XX wieku zostało zapomniane.
W 1914 roku francuscy archeolodzy rozpoczęli tu wykopaliska - przez 50 lat odsłonili jednak zaledwie 1/3 dawnego Volubilis. Odkryto pozostałości murów obronnych, Forum, Kapitolu, Term, Łuku Triumfalnego i domów patrycjuszy. W wielu pomieszczeniach widoczne są rzymskie mozaiki, pochodzące głównie z II i III wieku, okresu największej świetności miasta. Mozaiki te są najcenniejszymi zabytkami, które pozostały do dzisiaj. Od głównych postaci na nich przedstawianych nazwano poszczególne domostwa: Dom Orfeusza, Dom Wenus itp. Ponieważ miejsce to jest jednym z najlepiej zachowanych stanowisk archeologicznych w północnej Afryce, w 1997 roku zostało wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Organizacja ta sfinansowała budowę w tym miejscu niewielkiego Muzeum Archeologicznego, które zostało otwarte dopiero w 2018 roku. (Przez wiele wcześniejszych lat nie udało się zebrać odpowiedniej liczby eksponatów - większość wywieziono do Luwru, Muzeum Brytyjskiego, Muzeum Archeologicznego w Berlinie i w Kopenhadze, a także do Narodowego Muzeum Archeologicznego w Rabacie.) Teren wykopalisk i muzeum można zwiedzać od 8:30 do około 18:00 (w zależności od pory roku). Zazwyczaj przybywa się tu zorganizowaną wycieczką, jeśli jednak zdarzy się zwiedzać samemu, to można za 200-250 dirhamów wynająć przewodnika mówiącego po francusku lub angielsku, zaopatrzyć się wcześniej w jeden z nielicznych drukowanych przewodników, albo chociaż skorzystać z poniższego opisu. Na zwiedzanie warto przeznaczyć ponad 2 godziny. (Zobacz PLAN)
Przy parkingu znajduje się Muzeum Archeologiczne i niewielka Galeria Sztuki Berberyjskiej (Tamazight). Na teren wykopalisk wchodzi się od południa, ulicą Cardo. Już po chwili dociera się do Domu Orfeusza - nazwanego tak z powodu mozaiki przedstawiającej tego mitycznego śpiewaka z lirą, którą ponoć podarował mu sam Apollo. Swoją muzyką potrafił oczarować i poskromić dzikie zwierzęta, które również są tu przedstawione (słonie, dzikie koty, gazele, małpy). W pobliżu Domu Orfeusza warto zwrócić uwagę na pozostałości zrekonstruowanych tłoczni oliwy (która była najważniejszym produktem tej prowincji) oraz Łaźni Galeniusza. Szczegóły ogrzewania podłogowego (hypocaust) łaźni, z podziałem na 3 różne pomieszczenia: ciepłe, letnie i zimne, widoczne są tam na przekroju.
Idąc ulicą Cardo na północ, po chwili dochodzi się do centrum ówczesnego miasta z pozostałościami Bazyliki (Rzymianie przeprowadzali w nich sądy, a dopiero od IV w. były używane jako kościoły) oraz Kapitolu. Kapitol w Volubilis wzniesiono w II w. ku czci triady rzymskich bóstw: Jowisza (Jupitera), Junony i Minerwy, jako kopię rzymskiej świątyni Jupitera. Częściowo zrekonstruowane kolumny pozwalają na wyobrażenie sobie, jak duża była to budowla. Na szczytach tych kolumn często można zobaczyć bociany w gniazdach! A ponieważ znajduje się na lekkim podwyższeniu, to widać z niej cały teren wykopalisk i odległe wzgórza, a przed nimi pola i sady. Bazylika i Kapitol to najbardziej monumentalne budowle na terenie wykopalisk. Tuż przy nich znajduje się dawne rzymskie targowisko - Forum, kiedyś otoczone posągami. Dzisiaj są tu tylko ich podstawy - wszystkie posągi zostały wywiezione lub zniszczone przez Arabów. Inskrypcje na podstawach zawierają błędy ortograficzne, co świadczy o tym, że procesy romanizacji lokalnych społeczności (tu: Berberów) nie zaszły aż tak daleko, żeby dobrze opanowali oni łacinę również w piśmie.
Idąc dalej na północ warto zwrócić uwagę na dwie mozaiki. W Domu Akrobaty (House of The Athlete) jest mozaika przedstawiająca akrobatę, siedzącego tyłem do kierunku jazdy na mule lub ośle. W dłoni trzyma jakiś puchar, w prawym górnym rogu widoczna jest szarfa, świadcząca o nagrodzie czy też szczególnych zdolnościach tej postaci. Inna znajdująca się obok i będąca w znacznie gorszym stanie mozaika, przedstawia rybaków. Motywy morskie mogą tu wynikać zarówno ze związku Rzymian z morzami, jak i odzwierciedlać eksplorację wybrzeży mórz w Mauretanii - stąd przecież Rzymianie pozyskiwali garum (przyprawę ze sfermentowanych rybek) i purpurę cesarską (otrzymywaną z morskich mięczaków.)
Ulica Cardo dochodzi do Decumanus - zwykle na takim skrzyżowaniu Rzymianie stawiali Łuk Triumfalny. Ten w Volubilis, poświęcony cesarzowi Karakalli, został przez francuskich archeologów mocno zrekonstruowany, ale podobno wygląda jak oryginalny. Na szczycie tego łuku brakuje obecnie wielkiego posągu odlanego z brązu, przedstawiającego Karakallę w zaprzęgu ciągniętym przez konie – ten posąg znajduje się w Luwrze. Inskrypcje na łuku wskazują, że pierwotna budowla powstała w 217 roku. Być może więc łuk ten poświęcono Karakalli w dowód wdzięczności za przyznanie rzymskiego obywatelstwa zromanizowanym Berberom.
Droga zwiedzania skręca tu na wschód, gdzie w oddali, na końcu ulicy Decumanus, widać pozostałości Bramy Tangieru. Ale zanim się do niej dotrze, jest jeszcze sporo interesujących miejsc: ciekawy i nietypowy Dom Kolumn (z kolumnami otaczającymi kolisty dziedziniec), pozostałości kanalizacji, akweduktu i fontanny (przy której był głęboki na 3-6 metrów zbiornik - cysterna) oraz domy Herkulesa i Wenus (ten ostatni nieco w bok od Decumanus). W tym pierwszym, w pomieszczeniu rozpoznanym jako jadalnia, znajduje się mozaika przedstawiająca 12 prac Herkulesa. Dom Wenus był jednym z najważniejszych i najlepiej zachowanych domów w mieście. Mozaika przedstawiająca Wenus została zabrana do muzeum w Tangierze, ale pozostały dwie inne. Pierwsza przedstawia Hylasa (druha Herkulesa) w chwili kiedy próbuje zaczerpnąć wody ze źródła nimf i zostaje wciągnięty przez jedną z nich do wody. W sąsiednim pomieszczeniu przedstawiony jest myśliwy Akteon. Wedle mitu, polując ze swymi psami w lesie, widzi kąpiącą się nagą Dianę - i ta scena jest tu właśnie przedstawiona. Niestety Akteon zbyt długo przyglądał się bogini i kiedy go zauważyła, to zamieniła go w jelenia, który został zagryziony przez jego własne psy. Niedaleko łuku jest jeszcze lupanar - dom publiczny, ze zdobieniami erotycznymi, ale były one głównie w formie fresków, a ściany się nie zachowały.
I to w skrócie najciekawsze miejsca do zobaczenia w Volubilis. Należy jednak pamiętać, że jeszcze około 60-70% rzymskiego miasta (na zachód i północ od Łuku Triumfalnego) skrywa ziemia - być może będzie to kiedyś odkopywane. Niemniej już nawet to, co jest udostępnione, zaskakuje w tak odległym od Rzymu miejscu. I dodatkowo ciekawym otoczeniem - pól, sadów i odległych wzgórz. Trochę więc szkoda, że nam to zwiedzanie zniknęło z programu wycieczki.