Zgodnie z piątym filarem islamu sunnickiego dziewiąty miesiąc - Ramadan - jest święty, gdyż w tym miesiącu rozpoczęło się objawianie Koranu - świętej księgi islamu. Ma więc być poświęcony na całodniowy post: od wschodu do zachodu słońca muzułmanie muszą powstrzymywać się od jedzenia i picia (a także od palenia, rozrywek, seksu). Teoretycznie w tym miesiącu nie powinno się też chodzić do restauracji czy kawiarni, słuchać muzyki rozrywkowej, czy oglądać TV (oczywiście w ciągu dnia). Zamiast tego powinno się słuchać nagrań recytacji sur Koranu, jeśli oglądać filmy - to tylko o życiu proroka. I jak najwięcej rozmyślać nad swoimi uczynkami. To bez dwóch zdań post o wiele surowszy od chrześcijańskiego Wielkiego Postu - nie ma tu żadnego porównania. Nawet dwa dni postu ścisłego - w Środę Popielcową i Wielki Piątek są łagodniejsze niż zwykły dzień w Ramadanie. Mnie osobiście zaskoczyło to, że obejmuje też zakaz picia nawet czystej wody! Muzułmanie wierzą, że kto przeżyje cały Ramadan poszcząc, tego grzechy zostaną odpuszczone, a modlitwy wysłuchane. Odebranie w Ramadanie możliwości jedzenia i picia sprawia, że każdy kawałek jedzenia, każdą kroplę wody zaczyna się bardziej doceniać. To ma też przypominać wyznawcom islamu, którzy nie mają na co dzień problemu z dostępem do wody i żywności, że są ludzie na świecie, którzy mają z tym problem, którzy muszą walczyć o chociażby jeden posiłek w ciągu dnia, a czasem mają też problem z dostępem do czystej wody. Według najnowszych badań 94% muzułmanów obchodzi ten post.
Post rozpoczyna się od pierwszego dnia miesiąca, a że jest to miesiąc księżycowy, to zaczyna się nowiem księżyca. Tradycyjnie, kiedy lada dzień powinien nadejść Ramadan, po przedostatniej modlitwie przy zachodzie słońca, obserwowało się niebo w poszukiwaniu nowiu i jeśli się pojawił, to w kolejnym dniu rozpoczynał się Ramadan. Obecnie dokładny moment rozpoczęcia postu określają wyliczenia ministerstwa ds. religii podawane w postaci oficjalnych tabel. A współczesnym muzułmanom określenie tego momentu dodatkowo ułatwiają aplikacje w smartfonach. Ale Marokańczycy żyjący poza wielkimi miastami „wiedzą lepiej” i nadal opierają się na obserwacjach księżyca. Podobnie jest z wyznaczaniem końca postu - w zależności od tego, kiedy wystąpi kolejny nów, może to być po 29 lub po 30 dniach. Uwzględniając przesunięcie geograficzne w Maroku, czy ogólnie w Maghrebie, Ramadan rozpoczyna się mniej więcej jeden dzień później niż na Półwyspie Arabskim, czy ogólnie: we wschodniej części świata arabskiego. W weekend poprzedzający to potencjalne/wyliczone rozpoczęcie Ramadanu, w Maroku od 2019 roku zmienia się czas – na zimowy - tylko na okres Ramadanu, nie ma już obecnie zmian na całe półrocze zimowe, jak to niestety nadal praktykuje większość świata. Przyczyna zmiany czasu jest prosta - żeby o godzinę szybciej pojawił się zachód słońca, który pozwala na zakończenie postu danego dnia. Może się więc tak zdarzyć, że czas „zimowy” obowiązuje przez miesiąc w środku lata. W 2024 roku post trwał od 11 marca do 9 kwietnia. Jeśli przypomnimy sobie, że co roku kalendarz muzułmański przesuwa się o 11 dni względem gregoriańskiego, to łatwo zauważyć, że w 2025 roku Ramadan będzie trwał przez prawie cały marzec.
A gdyby ktoś jakimś „cudem” przegapił informacje o rozpoczęciu Ramadanu, to przypomną mu o tym ciasteczka chebakia (szbakija) ułożone pięknie na straganach lub smażone na głębokim tłuszczu, na oczach przechodniów. Robi się je bardzo prosto: cukiernik wyplata z ciasta (pełnego przypraw korzennych) róże, wrzuca je na gorący olej a one „pływają” tak długo dopóki się nie zarumienią, potem spryskuje ją wodą z kwiatów pomarańczy, oblewa miodem i przyprósza sezamem. I już „chebakia” są gotowe. Wielu Marokańczykom właśnie te ciasteczka i zupa harira kojarzą się nieodmiennie z Ramadanem, tak jak nam faworki (chruściki) i pączki z karnawałem, a właściwie z Tłustym Czwartkiem. A jeśli ktoś zaopatruje się w marketach, to znakiem, że zbliża się Ramadan, są zaczynające się promocje i wyprzedaże na towar niezbędny w tym czasie, jak np. dywaniki modlitewne „sajjada” (sajada) 😀
Mniej więcej na miesiąc przed postem wśród rodzin czy znajomych zaczynają się rozmowy na temat tego, że właśnie zbliża się Ramadan. Im bliżej tego miesiąca, to właściwie rozmów na inne tematy już nie ma - wszyscy są coraz bardziej podnieceni i czekają na rozpoczęcie. W pierwszym tygodniu postu Marokańczycy w miarę normalnie funkcjonują. W drugim właściwie jeszcze też. W trzecim już widać zmęczenie, podpuchnięte oczy, spierzchnięte wargi, bladą cerę. W czwartym tygodniu już wszyscy mają tego dość i czekają już tylko, kiedy Ramadan się zakończy! Kontakty międzyludzkie stają się bardzo nerwowe, w medynach często słychać podniesione głosy, pojawiają się awantury, sprzeczki. Wszyscy są już bardzo wymęczeni postem. Jeśli ktoś pracuje w regularnych godzinach pracy, to zwykle nie zdąży przed świtem zjeść śniadania - pości przez cały czas pracy. Często pracę skraca się o godzinę (która normalnie jest przeznaczona na przerwę na sjestę) i Marokańczycy wykorzystują wcześniejszy powrót do domu na drzemkę. Kiedy wstają, to idą do suków spożywczych, żeby zakupić składniki na tzw. Wielkie Śniadanie (ftou, pisane także jako f'tour lub ftoor.) - pierwszy posiłek po zachodzie słońca. (Niektórzy taki posiłek zamawiają w restauracjach czy kawiarniach, pojawiają się tam na godzinę przed zachodem, żeby rozpocząć jedzenie gdy tylko słońce zajdzie.) W Ramadanie wieczorne nawoływanie do modlitwy kończącej post uzupełnia się czasem w miastach wystrzałem armatnim - żeby do wszystkich dotarło. Na godzinę przed zachodem słońca miasta (nawet tak duże jak Casablanca) pustoszeją - na ulicach widać pojedyncze samochody i osoby – ogólnie wszyscy udają się do miejsc, gdzie będą jeść Wielkie Śniadanie. Pierwszą rzeczą którą się bierze do ust, są daktyle i ciepłe mleko - tak miał się odżywiać prorok Mahomet (tylko mleko miał z dromadera). Pija się sok pomarańczowy żeby uzupełnić witaminy, a następnie tradycyjną zupę harira – na bazie pomidorów z ciecierzycą lub bobem. Zupę przegryza się daktylami lub ciasteczkami szbakija, znanymi także jako chebakia. Po posiłku i kolejnej modlitwie, ulice miast znów zapełniają się ludźmi chcącymi nacieszyć się godzinami nocnymi, kiedy post już nie obowiązuje. Życie nocne trwa wówczas do późnej nocy, czasem nawet do świtu. Potem krótki sen i zmęczeni wstają do pracy.
Całą noc z 25 na 26 dzień Ramadanu powinno się spędzić w meczecie na modlitwach – to tzw. Noc Ofiarowania, upamiętniająca objawienia, które miał prorok Mohamet, na bazie których potem został spisany Koran i powstała ta religia. Kiedy po 29 lub 30 dniach pojawi się kolejny nów, to następnego dnia Marokańczycy obchodzą Święto Zakończenia/Przerwania Postu (Eid al-Fitr). Rozpoczyna się poranną modlitwą zwaną Salat al-Eid. Marokańczycy zakładają odświętne ubrania, dzielą się jedzeniem i drobnymi upominkami z rodziną oraz przyjaciółmi. Dzieciom daje się drobne sumy pieniędzy. Marokańczycy dzielą się również jałmużną (Zakat al-Fitr) z potrzebującymi, tak aby każdy mógł uczestniczyć w radości tego święta. W Maroku popularne jest przygotowywanie specjalnych potraw i słodkości, takich jak chebakia i baghrir (naleśniki z semoliny). Święto zwykle trwa 2 dni, oczywiście wolnych od pracy. Czasem jednak się je wydłuża do 3, tak żeby połączyło się z najbliższym weekendem - tak było w 2024 roku.
Z postu zwolnione są dzieci (do ok. 11 roku), chorzy, kobiety w ciąży i karmiące. Teoretycznie istnieje też stary zapis, mówiący o tym, że jeśli ktoś pokonuje dziennie ponad 200 km, to też post go nie jest zobowiązuje. Ale to jest zasada z dawnych czasów, kiedy przemieszczano się na grzbietach pojazdów czterokopytnych (pokonanie 200 km zajmowało cały dzień) i obecnie raczej mało kto z tego korzysta. Prawdziwi wierni starają się przejść przez cały post bez zrywania go, a jeśli muszą w jakiś dzień go pominąć, to potem odrabiają poszcząc tyle samo dni już po Ramadanie. Być może mniej religijni Marokańczycy we własnych mieszkaniach pozwalają sobie nad odstępstwa od postu, ale jeśli by to robili publicznie, to grozi za to kara więzienia. A tego, co jest za zamkniętymi drzwiami i oknami, nikt nie kontroluje. Spotyka się osoby, które pomimo zakończenia oficjalnego Ramadanu poszczą dalej, kolejny tydzień – to jest tzw. podwójny ramadan.