Bogowie olimpijscy
Kiedy po wojnie z gigantami Zeus wraz z dwoma swoimi braćmi - Posejdonem
i Hadesem, objęli władzę nad światem, Olimp stał się siedzibą 12 najważniejszych bogów,
zwanych olimpijskimi.
Leżący na granicy Macedonii i Tesalii najwyższy masyw górski Grecji
liczy blisko 3 tysiące metrów wysokości i obejmuje obszar ok. 40 na 50 km.
Pod najwyższym szczytem (Mitikas - „Igła”- 2.917 m n.p.m.) znajdował się pałac Zeusa
(który obwołał się władcą bogów i ludzi), cały ze złota i szlachetnych kamieni.
Wśród innych szczytów i w wąwozach stały
skromniejsze siedziby innych bogów.
Wszystkie były dziełem Hefajstosa, niezrównanego mistrza wszelkich kunsztów.
Wrót Olimpu (w postaci zasłony z chmur) strzegły Hory, dziewczęce boginie pór roku.
Olimpijczycy wiedli szczęśliwe i beztroskie życie, wolne od chorób i nieszczęść,
które były udziałem śmiertelnych.
Nawet pogoda była dla nich łaskawa - zimne wiatry i śnieżyce nie miały tam dostępu, panowała wieczna wiosna.
Czasem spokój Olimpu zakłócały drobne kłótnie bogów, które jednak szybko uciszał Zeus.
Bogowie często zbierali się na naradach - głównie we własnym gronie olimpijczyków.
Czasem jednak Zeus zapraszał na narady wielu innych bogów i bożków oraz
herosów spoza Olimpu.
Początkowo zapraszano na Olimp także i co znamienitszych ludzi.
Jednak później zaniechano tego, gdyż goście ziemscy nie umieli się przyzwoicie
zachować, a mając zbyt długi język, rozpowiadali swym bliźnim wszystko,
co tam usłyszeli.
Narady kończyły się zwykle ucztami, o których zaproszeni długo potem opowiadali po
powrocie do swoich siedzib.
Wokół biesiadników uwijali się: bogini młodości Hebe i najpiękniejszy z ludzi, chłopiec Ganimedes
(ulubieniec Zeusa, który sam go porwał z ziemi i uczynił nieśmiertelnym),
roznosząc ambrozję.
Był to zwyczajny pokarm bogów,
słodki i rozpływający się w ustach,
dający moc ciału i umysłowi oraz chroniący od starości i śmierci.
Słowo ambrozja tłumaczy się jako nieśmiertelność. Ambrozja miała tajemniczą siłę i nawet zwykły człowiek, spożywając ten cudowny pokarm,
mógł stać się nieśmiertelnym.
W złote puchary nalewano nektar - wino olimpijskie o nieopisanym aromacie i smaku.
Kiedy już wszyscy najedli i napili się do syta, wstawał Apollo i w otoczeniu
dziewięciu Muz, śpiewał wraz z nimi cudne pieśni i grał na harfie.
Charyty (Gracje), dziewice o białych stopach, ubrane w kwiaty, zabawiały gości wymyślymi tańcami.
A gdy już rydwan boga słońca - Heliosa - przejechał oznaczony bieg dzienny,
wszyscy rozchodzili się do domów na spoczynek.
Bogowie nie byli wszechobecni, ale mogli poruszać się z ogromną szybkością
i lotem błyskawicy przenosić się z miejsca na miejsce.
Posiadali nieograniczoną zdolność zmieniania się w przeróżne kształty,
lecz prawie nigdy nie zjawiali się w postaciach straszliwych lub pokracznych.
Niekiedy, zbliżając się do ludzi, stawali się niewidzialni.
Korzystali z tych zdolności i otwarcie lub skrycie podróżowali po świecie.
Wiedzę i potęgę posiadali wielką, ale nie nieskończoną.
Ich działalność ograniczała Mojra, czyli Przeznaczenie, a poza tym wzajemnie
się ograniczali, ponieważ każdy miał powierzony sobie pewien zakres władzy.
Jednak nie byli bezkarni - rządzili się własnymi prawami, którym musieli być
posłuszni.
Choć bogowie greccy byli więksi, piękniejsi i silniejsi od ludzi,
mieli ciało, które podobnie jak ludzkie podlegało znużeniu lub ranom.
Krew ich była biała i tryskając z rany roztaczała przedziwną woń.
Życie bogów greckich było lekkie i szczęśliwe w porównaniu z życiem człowieka.
Mieli wprawdzie swoje namiętności, cierpienia i niedole, które doskwierały im
nie mniej niż ludziom. Jednak Grecy tylko takie życie uważali za prawdziwie pełne i szczęśliwe,
w którym mieszały się ze sobą zarówno zło, jak i dobro.
|