Ojneus, król Kalidonu, pominął raz Artemidę przy składaniu ofiar. Boginię ogarnął gniew i wysłała do Kalidonu ogromnego dzika, żeby pustoszył ogrody i pola Ojneusa.

 
 
 

Łowy kalidońskie

Na południe od Epiru i Tesalii znajdowała górzysta i lesista kraina Etolia. W mieście Kalidon mieszkał król Ojneus i królowa Altea. Altea urodziła syna, Meleagra. Kiedy dziecko miało 7 dni królowa miała dziwny sen. Zobaczyła we śnie (a może na jawie) trzy Mojry, boginie przeznaczenia, stojące przy domowym ognisku. Kloto wróżyła Meleagrowi dzielność, Lachezis siłę niezwykłą, Atropos zaś powiedziała, że będzie miał ciało odporne na wszelkie rany i żyć będzie tak długo, dopóki nie spali się doszczętnie głownia, która teraz właśnie płonie na ognisku. Usłyszawszy to Altea, obudziła się nagle, wyjęła głownię z ogniska, zgasiła i zamknęła ją w skrzyni. Meleager wyrósł na dzielnego wojownika i zgodnie z przepowiednią Atropos unikał zranień.

Pewnego razu podczas składania ofiar dziękczynnych bogom za obfite plony, Ojneus pominął Artemidę, szczególnie czczoną w tej lesistej krainie. Nie wiadomo czy przypadkiem zapomniał czy z jakiejś innej przyczyny, niemniej Artemidę ogarnął gniew. Wysłała do Kalidonu ogromnego dzika, błyskającego białymi kłami, żeby pustoszył ogrody i pola Ojneusa. Zwłaszcza żal było winnic, gdyż Ojneus otrzymał od samego Dionizosa gałązkę winną i jako pierwszy człowiek zaczął uprawę winorośli. Meleager zwołał z okolicznych miast, a nawet dalszych zakątków Grecji, myśliwych z psami i bohaterów na wielkie łowy. Przybył też i Tezeusz z przyjacielem Pejritoosem, Peleus - ojciec Achillesa, bliźniacy KastorPolideukes ze Sparty, a także młody Nestor z Pylos, ten sam, który później setki lat dożył i wodzom trojańskim służył radą i doświadczeniem. Kiedy zakończono już przygotowania do łowów, zjawił się jeszcze jeden gość - Atalanta, zapalona łowczyni, jak sama Artemida. I podobnie jak bogini nigdy nie myślała ona o małżeństwie. Meleagier zakochał się w pięknej dziewicy.

O świcie wszyscy wyruszyli na polowanie. Cały dzień uganiali się bezskutecznie po lesie. Na noc ułożyli się w leśnym obozowisku. Rano pojawił się dzik. Nie łatwo go jednak było upolować. Pod jego kłami zginęło wielu myśliwych. Pierwszą strzałą ugodziła go Atalanta. Potem były następne, aż wreszcie Meleagier zabił go trafiwszy dzidą w samo serce. On był zwycięzcą i jemu należała się nagroda: skóra dzika. Ale inni też bardzo zasłużyli się w łowach. Po długich sporach przyznano skórę Meleagierowi. Wtedy Meleager, zaślepiony miłością do Atalanty, oddał jej trofeum jako dar zaszczytny za pierwszą strzałę. Rozgniewało to wujów Meleagra - uznali to za niegodne, że kobietę tak się wynosi ponad mężczyzn. Próbowali Atalancie odebrać trofeum, ale Meleager stanął w jej obronie. Wywiązała się walka, w której młodzieniec zabił swoich wujów.

Kiedy królowa Altea dowiedziała się o zabiciu swoich braci, rozgniewała się na syna okrutnie. Otworzyła skrzynię, wyjęła z niej niedopaloną głownię i wrzuciła w ogień. A w tej samej chwili, pośród obozowiska leśnego, młody Meleager zaczął się słaniać i poczuł gorący, straszliwy ból we wnętrznościach. Upadł, zbladł, jakby wszystka krew z niego uciekła i po chwili umarł.

Atalanta wróciła do ojca. Przyjął ją serdecznie, choć kiedyś porzucił ją jako niemowlę w lesie, bo chciał mieć tylko męskie potomstwo. Widząc, że spotkało ją coś smutnego, o nic nie pytał. Zresztą, domyślał się wiele, bo i do niego doszły wieści o łowach kalidońskich. Lecz po kilku tygodniach powiedział jej, bardzo ostrożnie i łagodnie, że powinna wyjść za mąż. Atalanta zgodziła się dziwnie prędko i spokojnie. Ale postawiła jeden warunek: odda swą rękę temu, kto ją w biegu prześcignie. Kogo zaś ona zwycięży, zabije go jak psa. Z początku nie wydawało się to groźne, ale kiedy już kości kilkunastu zalotników bielały na słońcu, wówczas uczyniło się dokoła niej pusto.

Pewnego dnia zjawił się nagle nowy konkurent, Hippomenes (zwany Melanionem). Młody był i silny, ale nikt o nim dotąd nie słyszał. Stanął do wyścigów. Pobiegł pierwszy, za nim Atalanta. W biegu upuścił złote jabłko. Dziewczyna pochyliła się, aby je podnieść: było bardzo ładne. Po chwili drugie i trzecie. Gdy Atalanta zbierała z ziemi złote jabłka, Hippomenes dotarł już do mety. Podstępu tego nauczyła go sama bogini Afrodyta, od której dostał złote jabłka. Pokonana Atalanta wyszła za Hippomenesa. Szczęście ich nie trwało zbyt długo. Ściągnęli na siebie gniew Demetry, która ich oboje zmieniła w parę lwów.

wstecz dalej

 
 
LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK LICZNIK